Spółka cywilna – umowa, nie spółka
Mowa oczywiście o spółce cywilnej. Chociaż nie jest ona formalnie spółką, tylko umową, w wielu aspektach jest podobna do spółki jawnej. O ile jednak jednoznacznie spółka z CIT-em estońskim nie może zostać wspólnikiem spółki jawnej, o tyle spółki cywilnej – czemu nie? Chociaż analizując intencję ustawodawcy prawdopodobnie chodziło o to, by wykluczyć również spółkę cywilną, przepisy wprost tego nie robią.
Czy robią to nie-wprost? Powziąłem poważne wątpliwości, jednak na skutek licznych głosów z otoczenia, w tym tuzów doradztwa podatkowego, sugerujących że tak, postanowiłem w imieniu klienta wystąpić z wnioskiem do Krajowej Informacji Skarbowej.
KIS potulny jak owieczka
Rzadko zdarza się, że KIS ma niewiele pytań albo nie próbuje odwrócić kota ogonem. Tak jednak było w tym przypadku. Po stosunkowo szybkiej analizie stanu faktycznego Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej stwierdził – oczywiście, nie ma problemu. W tym kontekście chyba nie zdawał sobie sprawy jakie możliwości daje powyższe rozwiązanie.
Możliwość zawierania przez spółki (np. z o.o.) umów spółki cywilnej, która nie wyklucza z CIT-e daje bardzo duże możliwości w kontekście pozostania małym podatnikiem i tworzenia większych struktur. Oto bowiem mamy furtkę do generowania o wiele większych od dwóch milionów euro obrotów i pozostania efektywnie małym podatnikiem. Przykładowo – dziesięć spółek z o.o., które podpiszą umowę spółki cywilnej, mogą wygenerować obrót 19,5 miliona euro, a zysk swoim wspólnikom wypłacać na niższej stawce 20%. Mało tego – mogą działać pod jednym NIP-em i jedną nazwą, właśnie jako wspólnicy spółki cywilnej.
Czy bajka musiała mieć happy-end?
To, czego podpisując i wysyłając wniosek bałem się najbardziej, to nie interpretacja negatywna. KIS coraz częściej lubi sięgać po jopka z rękawa i stwierdzać, że przepis nie jest podatkowy. Ocena, czy spółka cywilna jest spółką i czy “udział w zysku” takiej spółki jest tożsamy z udziałem w zysku w spółkach osobowych, ma co prawda znaczenie podatkowe. Tak jak wiele innych przepisów, które jednak KIS uważa za nie-podatkowe. W najgorszym scenariuszu więc było ryzyko, że nie dowiemy się nic. W dalszej kolejności, że KIS dokona (co do zasady niewłaściwej) wykładni rozszerzającej i wyda interpretację negatywną. Tak się jednak nie stało, w związku z czym możemy mówić o kolejnym małym przełomie w polskim prawie podatkowym, wywalczonym przez nasz zespół.