pon – pt 8:00 – 18:00     tel. 563 000 363       [email protected]

Doradztwo prawne

Umowa o dzieło jako ucieczka przed składkami – praktyczne wskazówki

Stan prawny

Aktualny

Data publikacji

06 czerwca 2022
Umowa o dzieło od wielu lat cieszyła się dużym zainteresowaniem wśród przedsiębiorców, będąc jednym ze sposobów wypłaty zysków z ze spółek kapitałowych. Dzięki pominięciu jej zarówno jako tytułu do ubezpieczeń społecznych, jak i ubezpieczenia zdrowotnego, okazywała się bowiem tanim i stosunkowo łatwym sposobem na unikanie podwójnego opodatkowania. Sytuacja uległa jednak zmianie z dniem 1 stycznia 2021 r., kiedy to nałożono na płatników składek obowiązek informowania Zakładu Ubezpieczeń Społecznych o zawartych umowach o dzieło. Nowe narzędzie, które znalazło się w rękach urzędników, spowodowało, że wielu przedsiębiorców zaczęło zastanawiać się, czy dalsze korzystanie z tej formy wypłaty zysków jest bezpieczne. W tym artykule dowiesz się o czym należy pamiętać przy zawieraniu takich umów, a także czy na pewno masz obowiązek zgłaszania każdej umowy o dzieło.

Po pierwsze – nazwa

 

Mimo wieloletniej praktyki, ugruntowanej przede wszystkim orzecznictwem, nadal dość często można spotkać w obrocie umowy, które dzieło zawierają wyłącznie w nazwie. Jeśli więc przedsiębiorcy zależy na bezpiecznej umowie, w pierwszej kolejności powinien on pamiętać o tym, że odpowiedni tytuł nie przesądza o charakterze kontraktu. Jak bowiem wynika z treści art. 65 § 2 Kodeksu cywilnego, „W umowach należy raczej badać, jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, aniżeli opierać się na jej dosłownym brzmieniu”. To natomiast prowadzi do wniosku, zgodnie z którym treści umowy nie determinuje jej nazwa. Potwierdzają to sądy, jak m.in. w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 25 listopada 2010 r. o sygn. I CSK 703/09, w którym wskazano, że „Ocena charakteru umowy zależy nie od jej nazwy, ale od rzeczywistej treści oraz celu i zgodnego zamiaru stron (art. 65 § 2 k.c.)”. Podobnie wskazał Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z dnia 21 stycznia 2021 r. o sygn. II GSK 875/18:

 

„O prawidłowym zakwalifikowaniu umowy cywilnoprawnej nie decyduje nazwa umowy czy jej stylistyka, lecz rzeczywisty przedmiot umowy, okoliczności jej zawarcia oraz sposób i okoliczności jej wykonywania, w tym realizowanie przez strony, nawet wbrew postanowieniom umowy, cechy charakterystyczne dla danego stosunku prawnego, które odróżniają zawartą i realizowaną umowę od innych umów cywilnoprawnych (por. art. 65 § 2 KC)”.

 

W związku z tym należy pamiętać, że sama nazwa nie będzie wystarczająca, jeśli pozostałe elementy umowy nie będą wypełniały cech umowy o dzieło.

 

Co z tym dziełem?

 

Nie bez powodu w obrocie możemy wyróżnić różne rodzaje umów. Dla części z nich ustawodawca nie przewidział żadnych szczególnych wymogów, w związku z czym mogą one przyjąć dowolny kształt. Inaczej jest w przypadku umowy o dzieło – ta została uregulowana w Kodeksie cywilnym, co oznacza, że przy jej konstruowaniu należy wziąć pod uwagę zapisy kodeksowe. To istotna kwestia, zwłaszcza w kontekście coraz popularniejszego przekwalifikowywania umów o dzieło na umowy zlecenia (a będąc bardziej precyzyjnym, umowy o świadczenie usług).

 

W pierwszej kolejności przedsiębiorca powinien rozważyć, co będzie przedmiotem takiej umowy, czyli właśnie tytułowym dziełem. Zgodnie z dotychczasową wykładnią przepisów, wystarczające było, aby nie istniało ono w chwili zawierania umowy oraz aby było wyraźnie oznaczone (czyli wskazane, opisane) w umowie. To właśnie opisanie dzieła, służące skonkretyzowaniu przedmiotu umowy, najbardziej odróżnia umowę o dzieło od umowy zlecenia. Stosunki oparte na umowie o dzieło mają bowiem charakter czasowy i powinny ograniczać się wyłącznie do realizacji ściśle określonych prac, z założenia kończących się uzyskaniem efektu możliwego do oceny pod kątem posiadania wad fizycznych. Aby uniknąć ewentualnych sporów interpretacyjnych, dzieło, którego dotyczyć ma umowa, powinno być oznaczone nie tylko poprzez wskazanie jego rodzaju czy nazwy, ale również cech, które ma posiadać. Dodatkowo, w przypadku tych wszystkich dzieł, które nie mają charakteru materialnego (jak np. prelekcja czy danie koncertu), sądy podkreślają – choć nie wynika to wprost z przepisów – że powinny one stanowić utwór w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (przykładowo: wyroki SN z dnia 10 stycznia 2017 r., sygn. III UK 53/16, z dnia 10 maja 2016 r., sygn. II UK 217/15, z dnia 4 czerwca 2014 r., sygn. II UK 543/13, z dnia 27 sierpnia 2013 r., sygn. II UK 26/13, z dnia 4 czerwca 2014 r., sygn. II UK 420/13). Nie będzie natomiast dziełem zobowiązanie się wykonania jakichś czynności, jak np. odpisywanie na wiadomości e-mail czy przeprowadzenie szkolenia. W przypadku tych przykładów nie mamy do czynienia z powstaniem namacalnego, możliwego do ujęcia i ocenienia pod kątem wadliwości wykonania, efektu. Gdybyśmy jednak zobowiązali się do stworzenia szablonów wiadomości ofertowych, według ściśle określonych w umowie wskazówek, bądź też przyjęli na siebie obowiązek opracowania materiałów szkoleniowych, utrwalonych np. w postaci prezentacji oraz plików tekstowych, prawidłowe byłoby zawarcie w tym celu właśnie umowy o dzieło.

 

Zasada jest prosta – umowa o dzieło ma na celu osiągnięcie ściśle określonego rezultatu, zaś umowa zlecenia (czy też umowa o świadczenie usług) służy powierzeniu wykonania jakichś czynności.

 

Czyhające zagrożenia

 

W ostatnim czasie coraz częściej można spotkać się z wyrokami, których przedmiotem jest zakwestionowanie charakteru umowy jako umowy o dzieło. Przede wszystkim, sądy surowiej podchodzą do kwestii ciągłości takich kontraktów. Jak wskazano m.in. w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 2 września 2020 r., sygn. I UK 96/19,

„Wykonanie szeregu powtarzających się czynności, bez względu na to, jaki rezultat czynności te przyniosą, jest natomiast cechą charakterystyczną tak dla umów zlecenia (gdy chodzi o czynności prawne – art. 734 § 1 k.c.), jak i dla umów oświadczenie usług nieuregulowanych innymi przepisami (gdy chodzi o czynności faktyczne – art. 750 k.c.)”

 

W związku z tym, jeśli stronom zależy na zawarciu umowy o dzieło, która nie zostanie uznana za umowę innego rodzaju, przede wszystkim powinny one pamiętać o tym, że takie porozumienie powinno być „jednorazowe”, tj. dotyczyć jednego, ściśle określonego dzieła, nie zaś cyklicznie powstających efektów podejmowanych w ramach stałej współpracy. Warto również pamiętać, że powtarzające się regularnie podpisywanie umów o dzieło między tymi samymi podmiotami może prowadzić do tego, że dane czynności uznane zostaną za realizowane w ramach umowy zlecenia. Co więcej, jeśli wykonawca wciąż podpisuje umowy o dzieło, istnieje kolejne ryzyko, związane z możliwością uznania takiego działania za prowadzenie działalności gospodarczej. Może to mieć miejsce ze względu na wypełnienie cech takiej działalności, tj.

  • Ciągłość,
  • zorganizowanie,
  • zarobkowość,
  • wykonywanie we własnym imieniu.

 

Taka kwalifikacja spowoduje, że wykryty przez urzędników przedsiębiorca nie tylko będzie musiał uregulować zaległe składki na ubezpieczenia społeczne, ale również nie będzie mu przysługiwało prawo do ich rozliczenia z uwzględnieniem ulgi na start czy małego ZUS.

 

Czy dokonanie zgłoszenia jest zawsze konieczne?

 

Jak zostało wspomniane na początku, obowiązek zgłaszania umów o dzieło do ZUS pojawił się z dniem 1 stycznia 2021 r. Przepisy zobowiązują do tego podmioty:

 

  • będące osobami fizycznymi, zlecającymi wykonanie dzieła, niezależnie od tego czy są płatnikami składek na ubezpieczenia społeczne,
  • inne niż osoby fizyczne, będące płatnikami składek na ubezpieczenia społeczne.

 

Powyższy katalog wyraźnie wskazuje więc, że nie w każdym przypadku przedsiębiorcy są zobowiązani do informowania ZUS o zawartych umowach o dzieło. Jeśli bowiem podmiot niebędący osobą fizyczną nie zgłasza do ubezpieczeń społecznych przynajmniej jednego ubezpieczonego, to nie musi on przekazywać informacji o podpisaniu umów. Z taką sytuacją będziemy mieli miejsce. chociażby w przypadku spółki z o.o., posiadającej co najmniej dwóch wspólników, która nie zatrudnia żadnych pracowników.

 

Na tym nie koniec przypadków, w których samodonos nie jest konieczny. Obowiązek informowania Zakładu Ubezpieczeń Społecznych nie dotyczy bowiem również tych umów o dzieło, które zostaną zawarte z pracownikiem bądź też dotyczą wykonywania dzieła na rzecz pracodawcy, mimo ich faktycznego zawarcia z innym podmiotem. Nie są też zobowiązane do dokonania zgłoszenia podmioty zlecające wykonanie dzieła osobom prowadzącym w takim zakresie działalność gospodarczą.

 

We wszystkich innych przypadkach, niestety, obowiązkowe jest poinformowanie ZUS o każdej zawartej umowie o dzieło – i to pod groźbą kary grzywny w wysokości do 5.000 złotych. Służy temu tzw. formularz RUD, który w ciągu 7 dni od dnia zawarcia umowy powinien być przekazany (internetowo lub papierowo) do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Jeśli jednak podmiot zobowiązany zadba o prawidłową konstrukcję kontraktu, takie zgłoszenie nie będzie wiązało się z koniecznością odprowadzania składek ZUS.

Nie daj im nawet piątaka więcej niż to konieczne!

Mentzen + to ciągła opieka prawno-podatkowa.
Zatem jeśli chciałbyś poczuć się bezpiecznie, a przy okazji płacić możliwie niskie podatki…

Doradztwo podatkowe w kancelarii Mentzen - doradztwo dla firm - zakładanie działalności gospodarczej

Nie daj im nawet piątaka więcej niż to konieczne!

Doradztwo podatkowe w kancelarii Mentzen - doradztwo dla firm - zakładanie działalności gospodarczej

Mentzen + to ciągła opieka prawno-podatkowa.
Zatem jeśli chciałbyś poczuć się bezpiecznie,
a przy okazji płacić możliwie niskie podatki…

Odwiedź nas również na: