Kop a może dokopiesz się do… kryptowaluty
Może to brzmi prozaicznie, ale tak, kryptowaluty da się wykopać. I tak jest to wbrew pozorom proste. Cała podstawa kryptowalut opiera się na strukturze łańcuchowej blockchain. Sformułowanie ,,struktura łańcuchowa’’ oznacza łańcuch bloków przedstawiający listę transakcji. Może być skojarzona po prostu z łańcuchem wykutym ze stalowych ogniw. Tym samym, gdy kopiemy kryptowaluty w ramach udostępnienia mocy obliczeniowej dołączamy je do łańcucha, a następnie jesteśmy za to nagradzani. Wyobraźmy sobie sytuacje, w której pracujemy w kopalni, mamy kilof i cały sprzęt. W przełożeniu na kryptowaluty kilof i wszystko, co potrzebne nam do pracy to komputer, potrzebny prąd, karta graficzna, procesor, itp. Jeśli górnik posiada dużo siły i mocny kilof, jest w stanie odłupać dużą część kruszcu. Analogicznie jest z naszym komputerem, im większą moc obliczeniową posiada, tym wydajniej jest w stanie kopać. Kopanie w przełożeniu na kryptowaluty odnosi się do wykonywania skomplikowanych obliczeń matematycznych. Wydajny sprzęt zrobi więcej takich obliczeń w krótkim czasie i zużyje mniej energii.
Kto pierwszy ten lepszy
Kopanie kryptowalut to wyścig. Dobrym przykładem jest metoda „Proof of work”, czyli udowodnienie wykonanej pracy. Bazuje na niej m.in. Bitcoin czy Ethereum. Przykładowi ,,górnicy” wykonując za pomocą swoich urządzeń, obliczeń matematycznych rywalizując. Zostaje nagrodzony i wygrywa ten, kto wykona zadanie najszybciej, nagrodą jest kryptowaluta powiązana z siecią, w której dany „górnik” pracuje.
Ile to wszystko kosztuje?
Największą wadą kopania kryptowalut jest to, że potrzebujemy wydajnego sprzętu. Zależność jest taka, że im sprzęt jest lepszy i wydajniejszy, tym szybciej rozwiązuje zadania. Szybsze rozwiązywanie zadań wiążę się z kolei, z tym że mamy szanse na otrzymanie nagrody. Te zależności wiążą się z kosztami, które musimy ponieść, aby osiągnąć cel. Budowa koparki kryptowalut może kosztować kilka, kilkanaście jak i nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych w zależności od parametrów części składowych.
Kryptowaluty opodatkowane są 19% podatkiem, a rozliczenia dokonuje się na PIT-38. W przypadku kryptowalut zgodnie z art. 22 ust. 14 ustawy o PIT, są to wydatki poniesione na bezpośrednie nabycie waluty wirtualnej. W przypadku sprzedaży zakupionych kryptowalut cena ich zakupu stanowi koszt uzyskania przychodu. Rozliczenia dokonuje się na PIT-38. Jak więc traktować ,,wykopanie” kryptowaluty oraz czy koszty stworzenia koparki, oraz jej działanie, mogą stanowić koszty uzyskania przychodu? Niestety jak to bywa w naszym rodzimym ustawodawstwie, nie zostało to precyzyjnie uregulowane.
Jak na kopanie kryptowalut patrzą sądy oraz fiskus?
Kopanie kryptowalut oraz koszty z tym związane, nie były nigdy traktowane przez Krajową Informację Skarbową jako koszty uzyskania przychodów. Krajowe Informacje Skarbowe zgodnie utrzymują, że koszty te są kosztami pośrednimi. Organy wskazują na ogólny związek z przychodem powstałym podczas zbycia kryptowaluty. Zdaniem Organów ciężko jest wskazać konkretny przychód, któremu można podporządkować dany wydatek.
Trudno się zgodzić z taką interpretacją, poniesione wydatki mają bardzo widoczny związek. Każdy ,,górnik” ponosząc koszty odnosi je do przychodu powstałego ze sprzedaży wykopanych kryptowalut. Wskazany koszt nie powinien być więc traktowany jako pośredni, co potwierdził Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi, wyrokiem o Syg. I SA/Łd 699/21. W przywołanej sprawie WSA stwierdził następująco:
„Jak wskazuje się w literaturze, kreacja waluty wirtualnej (wykopywanie) polega udostępnieniu przez użytkownika sieci pamięci operacyjnej swojego komputera podłączonego do sieci. W ten sposób użytkownik uczestniczy w pozyskiwaniu A, a sama waluta ma postać komputerowego kodu. Do wytwarzania A potrzebny jest bardzo wydajny komputer, o dużej mocy obliczeniowej – wykopywanie A polega bowiem na wykonywaniu przez maszynę skomplikowanych obliczeń. Nowo stworzona kryptowaluta przechodzi do sfery światowego zasobu ogólnodostępnych praw podmiotowych i przypomina kruszec wydobyty z zasobu naturalnego albo legalny pieniądz wydrukowany i wypuszczony do obiegu w realiach chmury internetowej (…) Błędne jest zatem stanowisko organu interpretującego, że opisane we wniosku wydatki stanowią koszty pośrednie. Organ ten zresztą sam sobie zaprzecza przyznając z jednej strony, że kopanie wirtualnej waluty jest jej pierwotnym nabyciem, z drugiej zaś – nie uznając wydatków na to nabycie za wydatki poniesione na to bezpośrednio.”
Jakie perspektywy na przyszłość mają “górnicy” kryptowalutowi?
Takie stanowiska sądów rodziły nadzieje, że w końcu ukształtuje się linia orzecznicza, która umożliwi zaliczanie w koszty wskazanych wydatków. Niestety z uzyskanych przez nas informacji wynika, że linia ta się załamuje. W ostatnich miesiącach zaczęły pojawiać się wyroki Naczelnych Sądów Administracyjnych, które utrzymują narracje pośredniości kosztów koparek i braku możliwości zaliczenia ich do kosztów uzyskania przychodów. Czy to oznacza, że kopanie kryptowalut nie ma już sensu? Na kopaniu wciąż można sporo zarobić, jednak koszty z tym związane patrząc na sytuację gospodarczą, będą rosły. W przypadku utrzymania się wskazanej linii, na pewno przed rozpoczęciem procesu kopania, trzeba będzie się gruntownie zastanowić. Historia pokazuje, że linie orzecznictwa ukształtowane wyrokami NSA potrafią ulegać zmianie. Nie jest więc wykluczone, że w przyszłości koparka kryptowalut uwzględniona w kosztach będzie czymś standardowym.
Kancelaria prowadzi sprawy związane z krpyptowalutami. Pomożemy napisać wniosek o interpretację i poprowadzić sprawę przed sądem, więc jeśli chcesz skutecznie ,,wrzucić” wydatki poniesione na wykopanie swojego Bitcoina w koszty uzyskania przychodu – zgłoś się do nas!